ŚREDNIAWKA NA POWIŚLU
No witam. Wracamy po długiej przerwie na bloga. Nasz kulinarny instagram nabiera ogromnego rozpędu. Dzisiaj zobserwował nas Grzegorz Zawierucha, zwycięzca MAsterchefa. TO wszystko dzięki znajomościom Martineza Klimka. Dzisiaj wracamy do korzeni. Wpis na blogu. Wczoraj, tj. czwartek 08.10.2020 wybraliśmy się wszyscy na pizzę. Chcieliśmy iść do AVE PIZZA niedaleko Tamki, na Powiślu. Chcieliśmy tam iść, bo w jakimś prestiżowym rankingu została ta pizzeria jako jedyna w Polsce wybrana do TOP 50 w Europie. Chcieliśmy spróbować. Odjebaliśmy spacer 40-minutowy. Przychodzimy, a tam Martinez i Asix zawiadamiają nas, że nas chuje z Ave Pizza nas nie wpuszczą, bo nie mamy rezerwacji. Znaleźliśmy więc na szybko coś na Powiślu jako zastępstwo. Knajpa przy ulicy Browarnej 6 o nazwie FARINA E VINO. Powiem tak, tłumów tam nie było. Jedna parka jakaś. Ja zamówiłem pizzę puttanesca (anchois, kapary, oliwki, mozzarella no i sos pomidowy), Asix i MArtinez po jednej pizzy salame. Czyli klasycznie salami i sos pomidorowy. Julka jakąś z pepperoni i rucolą. Pepe Woźniak krem z grillowanych pomidorów. Wszyscy jesteśmy zgodni- DUPY NIE URYWA. Dziwne ciasto, nieforemna ta pizza. Sos pomidorowy niezbyt smaczny, salami też niedobre. Teraz ważne fakty. Martinez pił piwsko, dziewuchy po aperolu, a my z Pepe nic!!! Jest to pokłosie ostatniej, weekendowej imprezy. Dwa dni, ciągłego melanżu. Od rana do godzin nocnych. Krótki skrót tego weekendu. W piątek prawie rozjebaliśmy sobie głupie łby wszyscy na hulajnogach, jeżdżąc po trzy osoby na jednej. Kari przelizał się pod metrem z jakąś zapijaczoną lambadziarą. Adi chciał pobić tą lambadziarę, a potem jej kolegę-pedała, wszystko przez to, że lambadziara całowała Monię. Sobotę zaczęliśmy od piwa w Ogrodzie Krasińskich. Potem dwie szybkie setki i odcinka filmu. Potem flaszka. Potem podobno Pipi Musiał poszedł z moją siostrą, również lambadziarą do Arkadii. W międzyczasie Kasia Karcz zdążyła wrócić z Zurychu. Przyszli cudowni goście- Asix i Martinez. Ładnie wyglądali, piwsko pili. Serdeczni, uśmiechnięci. Niestety niewiele pamiętam z ich wizyty, gdyż to było już grubo po 15. Przyszli także Weronika i jej chłop, Niemiec, czy też pół-Niemiec. CHłopoczyna mi opowiadał, że różne tematy walił. Zna się na gazowaniu. Joinicika tam gdzieś spaliliśmy z Karim i z kimś jeszcze. Nie pamiętam właśnie z kim. Potem usnąłem przy gościach. Pepito też. No ogólnie cyrki. A jeszcze tv rozjebałem. Koniec tej historii lifestylowej... Wracając do szamki. No, szału to nie zrobiło. Jeden ze słabszych lokali jakie odwiedziliśmy w Wwa w ramach naszych recenzji. Samo miejsce i wystrój też bez rewelki. No nie polecamy tej miejscówki. Potem pojechaliśmy do nas. Goście pili alkohol, my z Pepco jedynie herba. Tak to wyglądało. Następnym razem dobierzemy miejscóweczkę rozsądniej! Pozdroooo!!!!
FARINA E VINO (ul. Browarna 6)
OCENY:
ASIX: 4,3/10
JULCZAS: 5,3/10
PEPE WOŹNIAK: 5,3/10
MARTINEZ: 3,3/10
ERDŻEJ: 7,1/10
ŚREDNIA: 5,06/10