WYJAZD DO TRÓJMIASTA. CZĘŚĆ DRUGA.
Witam. We wtorek o 5 rano wyjechałem z Sopotu, aby wrócić do pracy. Zostawiłem nad morzem resztę tego skromnego składu. Mowa tu o Asixie, Martinezie i mojej siostrze lambadziarze. Nie byłem przekonany, że wrócę, ale jednak. Wziąłem sobie wolne na piątek i w czwartek popołudniu wyruszyłem. Wymieniłem tylko żaróweczkę w czarnej strzale, zajebałem chłodnik w BARZE GDAŃSKIM i ruszyłem niczym Kimi Raikonnen, bądź Felipe Massa. Byłem około 22. Podczas naszej krótkiej rozłąki Asix, Martinez i moja siostra lambadziara byli w Gdyni w PIZZERII ORŁOWSKIEJ. Oto zdjęcia z knajpy:
Cóż, komentarza większego nie dali. Martinezowi i Julce smakowało, Dżoance nieco mniej. Orłowo ładne, fajne. Ale o tym nieco później. No więc tak. Aha, nie oceniliśmy jeszcze z poprzedniej części mojego pobytu innej pizzy. Pizza w Sopocie, bliziutko Monciaka. Nazywała się PIZZA TUŻ ZA ROGIEM. Przykurwiliśmy na wynos, na plażę. Było słodziutko. Pizza smaczna, ale dupy też nie urwała. Solidna. Potem odpaliliśmy joincika. Ja tam się spoliłem. Oto foteczka z tego dnia:
No i przenieśmy się już do dnia piątkowego. Wstaliśmy. Plażka. Spotkaliśmy tam ANDŻEJA i jego ziomków. Fajni goście, zabawni. Trochę pochlupaliśmy się, cyce Asia wywaliła. Martinez jednak bardziej zwrócił uwagę na chłopa z gołą dupą, jak ją opalał sobie. Uznaliśmy wspólnie, że to było piękne dupsko. Potem się zwinęliśmy do naszego luksusowego apartamentu i wybraliśmy knajpen. Wybór padł na RESTAURACJĘ NOVA w Sopocie. No i poszliśmy. JA sobie wziąłem sałatkę z wędzonym pstrągiem, mango, orzechem włoskim. Martinezowi od dawna marzyła się golona i zajebał taką, skąpaną w Jacku Danielsie. Asix łososisko zamówił, pyszniutkie, bo spróbowałem. A Julia dokonała jak zwykle durnego wyboru i sałatkę zwyklacką z kurczokiem wzięła. Ja średnio zadowolony, bo w salatce malutko pstrąga, a reszta składników nie była dla mnie istotna. Nie jestem fanem mango czy coś. Najważniejsze, że syn Josha Brolina był zadowolony z golony. Potem zrobione solidne zakupsy w LIDLU na mecz Barcelona- Bayern. Jeszcze przed meczykiem poszliśmy na goferki. A na meczu... Pierwszy raz w życiu opiłem się winem. Białym, bo czerwonego bym nie tknął. Mecz kozacki, 2-8. Pogadaliśmy, opiłem się. Alkomat Martineza wskazał 1,51 promila. Żenujące... Rano wstaliśmy, spakowaliśmy się. W samochód, klucze zostawione i ruszylismy do Gdyńki. Orłowo, bardzo tam ładnie. Podoba mnie się tam, podoba mnie się. No i tak. Asix rybsko zamówił wędzone, a ja byłem głodny i siadłem w TAWERNIE ORŁOWSKIEJ. Tylko ja jadłem. Miałem ochotę na jajeczniczkę na śniadanko, ale pewna rzecz w menu przykuła moją uwagę i musiałem spróbować tego dziada. UWAGA! Sałatka. Sałata z trawy morskiej, GLONY i ogórek. BAARDZO SPOKO TO BYŁO! Oto zdjęcie.
Potem spacerek plażką orłowską. Ja tam dalej głodny, bo ta sałatka to sycąca nie była. Tamte też głodne. Wybraliśmy restaurację PRZYSTANEK ORŁOWO. Strzał w dziesiątkę to był!! Oceny miała dobre knajpa, ale nie, że jakieś mega kozackie. MOI MILI! Ja daję pierwszą dyszkę w historii dań jakie jadłem jako bloger kulinarny! Nie liczę lodów w Bodzu. Reszta też zadowolona! Ja zamówiłem makaronik z kaczką, dynią, papryką, tajską bazylią, kozim serem i sosem-słodko kwaśnym. Pierwszy kęs i bajka! Słodkawy posmak, kaczuszka pyszna, serek super, ta papryka idealnie pasowała tam. No i ten sos kuźwa robił mega robotę. 10/10!! Asix i MArtinez zamówili makkarone z kremowym pesto z polędwiczką wieprzową, pomidorkami cherry, szpinaczkiem i ser grana padano. Osoby seksualne, bardzo zadowolone. By the way, Asix się pięknie opalił. Martini owszem, również. Zwłaszcza brzuszek. A Julka obrzydliwie się opaliła. Jak i ja. Aha, moja siostra lambadziara zamówiła carbonarę z groszkiem. A groszku nie lubi. Niezły z niej łoś. Knajpa super, godna polecenia! No, a potem wyjechaliśmy z naszego kochanego Trójmiasta. Asix i MArtinez jeszcze jechali na Mazury, więc ich zostawiłem w Nidzicy przy zamczysku. A ja z Julką wróciliśmy do WWA. Podkreślmy jeszcze co robił w tym czasie Pepe Woźniak. Chłop pojechał z ziomkami na mecz Korony w Pucharze Polski do Kalisza. I teraz najlepsze. Udawał dziennikarza Weszło FM, dostał akredytację i wszedł na mecz za frajer. Dobry goguś. Wrócił w nocy. Oczywiście, musiałem przekimać moją siostrę lambadziarę, która rano wróciła dopiero do Kielc. Pepe wrócił po północy z tego meczu, kupił flachę i siedzieliśmy do 5. Dzisiaj ja i Pepe byliśmy na wyścigach konnych na Służewcu. Pepe wygrał 14,80 zł. POZDROOO!
OCENY:
PIZZERIA ORŁOWSKA
ASIX: 6.5/10
JULCZAS: 9.5/10
MARTINEZ: 8.3/10
ŚREDNIA: 8.1/10
PIZZERIA TUŻ ZA ROGIEM
ASIX: 7/10
JULCZAS: 8.7/10
MARTINEZ: 5.6/10
ERDŻEJ: 6.4/10
ŚREDNIA: 6,925/10
RESTAURACJA NOVA
ASIX: 9.5/10
JULCZAS: 6.8/10
MARTINEZ: 8.9/10
ERDŻEJ: 6.5/10
ŚREDNIA: 7,925/10
RESTAURACJA PRZYSTANEK ORŁOWO
ASIX: 9.5/10
JULCZAS: 8.4/10
MARTINEZ: 9.1/10
ERDŻEJ: 10/10
ŚREDNIA: 9,25/10
TAWERNA ORŁOWSKA
ERDŻEJ: 8.2/10
Dodaj komentarz