ŚRODOWE PIWKA I RASISTOWSKIE ZAPIEKANKI
Środa, 5 sierpnia 2020 roku pańskiego. Wymyśliłem, żeby iść na piwo z Martinezem Klimkiem, bo innych chętnych brakowało. No i ruszyliśmy. Spotkaliśmy się po godzinie 19 przy Placu Inwalidów, bo jesteśmy niepełnosprawni fizycznie i umysłowo. Stamtąd jebnęliśmy se autobansem na Stare Miasto. No i potem sobie poszliśmy w kierunku picia piwa na Rynek Starego Miasta. Po drodze jednak uwiódł nas zapach goferków i przykurwiliśmy. Martinez z bitą śmietaną i owocami, a ja z bitą, oreo i jakąś polewą czekoladową. Ujebałem się tym jak pierdolona świnia. Ręcę, ten głupi ryj sobie ujebałem. Co gorsza kropelka tej jebanej polewy skapnęła na moje białe buty marki LACOSTE. NO KUUURWA!!! Potem umyłem sobie ręce deszczówką z beczki. Oto cała historia w formie obrazkowej.
No, a potem już sobie siedliśmy pod parasoleczkami przy piwsku. Dwa Żywce zajebane w knajpie "Przy Dunaju". Fajki se paliliśmy, gadaliśmy. Glównie o gejowskim porno i goleniu nóg. W końcu piwa wypiliśmy i poszliśmy na zapieksy. W takim okienku sobie zakupiliśmy w "Restauracji Murzynek". Szokująca, rasistowska nazwa. Nie no, jebać czornych. Nie, lubię czarnych jednak. No, ale zamówiliśmy zapieksy po 14 zł z szynką i pieczarkami. Skandaliczny był fakt, że szynki tam nie uświadczyliśmy, chociaż jebana Ukrainka twierdziła co innego. Same w sobie nie były złe, pieczarki nie były mrożone, tylko wyciągane ciepłe z takiej beczuszki. Ale szału też nie było, a minus duży za oszustwo. Potem poszliśmy w kierunku Andersa 35. Po piwku zakupiliśmy w ALKOHOLE24 i zadzwoniliśmy po PEPE żeby zszedł pod blok na ławeczkę. Wyżłopaliśmy wszyscy po piwsku, gadając głównie o meczach Ligi Europy. A potem każdy w swoją stronę. Takie to życie, piękne jak cholera. POZDROOO!
CUKIERNIA WARSZAWSKA (ul. Świętojańska 21)
OCENY:
MARTINEZ: 8.7/10
ERDŻEJ: 8.1/10
ŚREDNIA: 8.4/10
RESTAURACJA MURZYNEK
OCENY:
MARTINEZ: 1.4/10
ERDŻEJ: 5.3/10
ŚREDNIA: 3.35/10