GRECKI OBIAD Z BARONEM
Sobota. Ja na kacu kurwa, a tu się okazuje, że baron bodzentyński (czyt. mój ojciec) wraz ze swoją lubą i moją siostrą wybierają się do stolicy. Nie wiem po co. Moja siostra lambadziara jeszcze oczekuje noclegu do poniedziałku. Jaja sobie robią myślałem, ale niestety okazało się to prawdą. Baron zaprosił mnie chociaż na obiad zajebisty. I ja o tym... Ja, moja siostra lambadziara, baron i macocha Marzenka siedliśmy w knajpie EL GRECO przy ul. Grzybowskiej 9. Knajpa polecana przez ojca i Marzenkę. Ogólnie EL GRECO ma jakąś tam renomę w Warszawie i uchodzi za porządną restaurację. Wchodząc kuźwa duzy plus knajpa zanotowała u mnie. Siedział tam ze swoim jakimś przyjacielem <UWAGA> STASZEK Z "M JAK MIŁOŚĆ"!!! No wiecie, Staszek. POLICJANT! Kuurwa, klasa sama w sobie! Kolejny plus, że jak siedliśmy na zewnątrz i deszczyk zaczął kapać nam na stolik to moment i dach się rozsunał! Kuurwa, nice! No i tak. Zajebiste przystaweczki na początek były. Nawet rzekłbym, że WYKURWISTE! Taka grecka feta zapiekana z pomidorem; greckie pierożki w fajnym cieście ze szpinakiem i fetą i takie kotleciki jagnięce. ZAJEBIOZA! Na danie główne, ja i moja siostra lambadziara zakurwiliśmy sobie MUSAKĘ. Jest to kurdele, znana potrawa grecka. Taka zapiekanka z bakłażanów, ziemniaków i z mięsem mielonym pod beszamelem. Takie to było. No ok, ale nie porwało. Lepsze rzeczy mieli baron i MArzenka. Ojciec zajebał ośmiornicę z grilla, a Marzi jakiegoś dorsza czy coś tam. Na deser za to była zajebista baklava z lodami! No coś wyjebanego w kosmos! Muszę oddać baronowi co baronowskie (??)- na knajpach się nawet zna. EL GRECO polecam zdecydowanie na jakąś kolacyjkę z jakąś fajną, skoczną sarenką. No, a wieczorem był grill nad Wisłą. W krzokach nad Wisłą. Komary nas wszystkich pocięły, najebałem się, ale w granicach rozsądku. To tyle! POZDROO!
EL GRECO
OCENY:
JULCZAS: 7.6/10
ERDŻEJ: 9.15/10
ŚREDNIA: 8,375