SZAMA Z DOWOZU (edycja 3)
Zacznijmy od najważniejszj kwestii. Podejrzewam, że mój współlokator PEPE WOŹNIAK ma raka mózgu. Chłop wychodzi dzisiaj z kibla i mówi mi, że on to w sumie jakby teraz miał 15 lat to by został tancerzem. Jest przy tym śmiertelnie poważny. Na to ja mu mówię, że nic straconego. A ten, że w takim razie to on się zapisze na lekcje tańca do Eguroli. Albo już mu gorzała wyżera resztki rozumu, no albo ten rak. Nooo, ale chuj z nim... Dzisiaj se pizze zamówiliśmy. Bolejemy nad tym, że to pierwszy wpis bez Asixa i Martineza, ale to danie trzeba opisać. Pizza wjechała z owocami morza. W życiu wjebałem mnóstwo owoców morza, ale co ciekawe nigdy nie jadłem pizzy z frutti di mare. I tak też się pizza nazywała. Nazwa pizzerii PIZZA PO ZACHODZIE. Na pizzy pojawiły się macki z kalmara, krążki z kalmara, małe ośmiornice (slangowo- ośmiorniczki), krewetki i mieszanka skorupiaków. Ja i Pepe Dziobak zachwyceni. Po pierwsze intensywny smak i zapachy. Na duży plus mnogość składników. Nie oszczędzają i nie żydzą na owocach morza na pizzy. Stosunek ceny do jakości i wielkości bardzo w porządku. BArdzo dobra pizza. Kilka słów od Pepe Woźniaka: "Uważam, że ten smak pozostanie ze mną na długo. TAK. Rozpływające się i mięciutkie owoce morza spowodowały, że byłem w siódmym niebie. Polecam każdemu to fantastyczne jedzonko. LOVE & PEACE." No, tak jak mówię- rak mózgu... Ale picka serio dobra. Ja walę siódmego despa i jestem wciąż trzeźwy jak dzika kuna. Chyba osiągnąłem najwyższy level alkoholizmu, bo nawet PEPE przegoniłem i on teraz dopiero trzeciego bronxa wali. Asix i MArtinez teraz są w Ząbkach, ale myślę, że kiedyś skosztujemy wspólnie jeszcze tej paszy z ośmiorniczkami. POZDROOO!
PIZZA PO ZACHODZIE (ul. Bolesławicka 31)
OCENY:
PEPE WOŹNIAK: 9.2/10
ERDŻEJ: 8.93/10
ŚREDNIA: 9.065/10
Dodaj komentarz